poniedziałek, 24 czerwca 2013

......

Co ma być to będzie, a Ty nie przejmuj się Tym,
bo jak będziesz martwił się o przyszłość, to zniszczysz wszystko co daje Ci szczęscie teraz.

Jak się dziś czuję? Sama nie wiem. Przepełnia mnie rozczarowanie, smutek, ale nie złość. Po prostu zbyt wiele sobie obiecywałam, nastawiałam się na inny bieg zdarzeń. Jestem zawiedziona i tak cholernie mi przykro, że ktoś, w kim pokładałam wszelkie nadzieje, zmienił się tak diametralnie w bardzo krótkim czasie. Co u mnie? Serce mi się łamie, ale reszta jeszcze jakoś funkcjonuje, żyję..



wiem za co Cię nienawidzę,
ale nie mam pojęcia za co Cię kocham.


Masz kolana "z waty"? Plącze ci się język? i boisz się zamknąc oczy, bo możesz coś przegapić? Kochasz Go......


Bywają takie wieczory jak dziś, gdzie nie robię zupełnie nic. Jest mój pokój, mój azyl od tego popieprzonego świata. Zamykam drzwi i jestem sama. Ja i myśli. Kładę się na łóżko i włączam muzykę. Słuchawki dają z siebie wszystko, by zagłuszyć wszystko. Wtedy przychodzą do mnie wspomnienia. Jedno po drugim. Najlepsze i najgorsze.


Patrząc na niebo wspominam te czasy,
w których wszystko było takie łatwe, magiczne i nikt tego nie potrafił zepsuć..
- tato, zraniłem dziewczynę.
- weź proszę te gwoździe, i za każdym razem gdy ją zranisz wbij jeden gwóźdź w ścianę..
po miesiącu syn przychodzi do taty.
- ściana jest zapełniona, co teraz?
- teraz, za każdym razem gdy ją przeprosisz, wyjmij jeden gwóźdź.
po miesiącu syn znowu przychodzi do taty.
- wyjąłem wszystkie gwoździe.. ale w ścianie zostały dziury.
- bo widzisz synu, nieważne ile razy przeprosisz dziewczynę, rany i tak się nie zagoją.

I ciągle sobie wmawiam, że ten zdrajca nie zasługuje na moja miłość, on nawet na nienawiści nie zasługuje właściwie to na żadne uczucie.




Odkryłam dlaczego straciłeś zdolność kochania - ty po prostu
za bardzo przyzwyczaiłeś się do samotności.


No bo powiedz sam.. co z tego,
że ja się staram skoro ty masz to głęboko w dupie?


A teraz uśmiecham się do siebie, bo podobno ludzie nie tylko potrafią ranić i odchodzić. Ktoś mi kiedyś powiedział, że wracać też potrafią. To urocze. Tylko pytanie, czy to wszystko dostanie drugą szansę?


Tak, masz rację.
Miłości nie można traktować zbyt poważnie.

Aczkolwiek nigdy nie pomyślałam, że tak może się stać, że my, dwoje ludzi, którzy wiedzą o sobie niemalże wszystko - nagle przestanie się znać.

Coś jest, a później tego nie ma..
Tylko jak wytłumaczyć to sercu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz