piątek, 22 czerwca 2012

Czasem życie bywa strasznie, okropnie ironiczne.

Czasem życie bywa strasznie, okropnie ironiczne. Podsuwa nam pod nos, to ,
czego pragniemy, a jednocześnie nie pozwala tego wziąć.




"Kiedyś, jeszcze jako dziecko zapytałem ją jak jest w piekle. Matka odpowiedziała mi wtedy zadziwiająco pewnie, jakby już tam była, jakby to była autopsja, a nie wyobrażenie: - Synku, w piekle na powitanie pokazują ci wszystkie twoje niewykorzystane szanse, pokazują, jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś we właściwym czasie wybrał właściwe wyjście. A potem pokazują ci wszystkie te chwile szczęścia, które straciłeś (&) - A potem? Mamusiu, co się dzieje potem, kiedy już to wszystko pokażą? - Potem, synku, zostawiają cię samego z twoimi wyrzutami sumienia. Na całą wieczność. Nie ma już nikogo. Tylko ty i twoje wyrzuty sumienia"

i z niewiadomych przyczyn dalej chcę brnąc w tym 'czymś', czymś czego nie mogę nawet nazwac. to jak toksyczny związek, chora miłośc, której sama nie ogarniam, ale jest dla mnie tak ważna, że jestem w stanie dac za to tak dużo, jak jeszcze nikomu innemu. tak, jestem w stanie oddac mu całą siebie.


Jak ja lubię jak kogoś zżera sumienie. Jak ktoś już dalej nie może być ze mną pokłócony. Lubię jak się godzimy, w sumie to bez sensu być pokłóconym na koniec roku. Za 10 dni wakacje. Się pewnie nie spotkamy już nigdy. Fajnie jak już teraz jest między nami ok. ?


Nie wyobrażam sobie życia bez Niego .




Przecież ja go nawet nie znam. Nie wiem ile słodzi, jakiej słucha muzyki,
o czym myśli gdy wstaje rano. Nie mogę go kochać. No po prostu nie mogę. A jednak, go kocham.


' siadając na ławce czekała na autobus . tego dnia nie przeszkadzało jej , że spóźnił się on kilka minut . powolnie weszła do niego popychana przez zmęczoną młodzież wracającą do domu ze szkół , odbiła bilet i zajęła ostatnie miejsce w autobusie , niedbale kładąc torbę na siedzeniu obok , by przypadkiem żadnej starej babie nie przyszło do głowy usiąść . wsunęła w uszy słuchawki zamykając oczy i położyła głowę na szybie . chciała się wyłączyć zupełnie , przestać myśleć , przestać oddychać a co najważniejsze - przestać czuć . jedynym marzeniem była ucieczka z tego świata , nie miała sił dłużej w nim żyć . stróżka ciepłych łez sunąca przez skroń zatrzymała się w szaliku . nie chciała pęknąć przy tłumie cisnących się ludzi w autobusie , dlatego przełączyła piosenkę na bardziej żywszą . nawet ona nie pomogła , bo krople zaczęły skapywać jeszcze bardziej intensywnie . w myślach wyzywała się od najgorszych , bo przecież miała być silna . '



I wiesz gdybym miała wejść na Mount Everest w mega wysokich szpilkach,
a to spowodowało by że mnie pokochasz, zrobiłabym to.



Moja miłość zawsze umiera, zanim się zacznie.





Najbardziej boli to że wreszcie zaczynasz rozumieć: On był dla Ciebie wszystkim,
Ty dla niego NIKIM



uwielbiam go. jego uśmiech za każdym razem poprawia mi humor,
a obecność jest niezbędna do pełni szczęścia.
ale przychodzą momenty kiedy najchętniej je**łabym tym wszystkim..
a mimo to dalej go uwielbiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz