poniedziałek, 4 czerwca 2012

Znowu jesteś. I znowu odejdziesz.

Nie potrzebuję jakiegoś jebanego lovelasa z obcisłych rureczkach i białej przylegającej do ciała koszulce.. Wystarczysz mi Ty .. w dużych dresach z czapką na głowie.

Napiszę na papierosie jego imię, i będę patrzeć jak żar powoli niszczy moje życie.


daj mi słuchawki z dobrym bitem , łyk piwa , pare kieliszków czystej , szluga , i pozwól zapomnieć.przecież cie nie proszę o tak wiele.



Czułam pustkę. i najgorsze że wcale nie tak jakby odszedł ale jakby nigdy nie istniał.





Stała na dachu wieżowca. Wyciągnęła dłonie wysoko ku górze i końcami palców dotykała chmur. Krzyczała, że kocha.



Czujesz to? Ten ból kiedy słuchasz tykających wskazówek sekundowych zegara i wiesz, że nic co było piękne nie wróci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz