Jasne,
boisz się, że możesz skrzywdzisz kobietę, tylko " Pamiętaj o jednym -
Jak się naprawdę zakochasz w kobiecie to stanie się ona dla Ciebie
najważniejszą istotą na świecie, będziesz chciał ją chronić, opiekować
się nią i nigdy jej nie skrzywdzisz, a co najważniejsze nie pozwolisz by
ktokolwiek ją skrzywdził. To siła miłości, która potrafi góry
przenosić...
` Udajmy, że Cię nie kocham, że nie potrzebuję,
że nie tęsknie i że nie płaczę. Bo tak będzie lepiej. `
i
chciałabym powrócić do tych czasów , kiedy jedynym makijażem była
pomadka mamy , uśmiech był zawsze szczery i istniała wiara w to , że
miłość istnieje . '
- czy wiesz co to miłość ?
- tak. potykam się o nią na każdym kroku
-ulubiony kolor?
-niebieski.
-bo niebo?
-nie, bo Jego oczy.
Pierwsze:
"Nie okazuj uczuć" Drugie: "Nie myśl o nim" Trzecie: "Nie czekaj na
niego" Czwarte: "Nie zaczynaj rozmowy" Piąte: "Nie wierz mu" Szóste:
"Nie chodź za nim" Siódme: "Nie wysyłaj sms-ów" Ósme: "Nie dzwoń"
Dziewiąte: "Nie wspominaj" Dziesiąte: "Nie kochaj!!!"
Znajdź
chłopaka, który będzie Ci mówił, że jesteś piękna zamiast zajebista.
Który zadzwoni do Ciebie zaraz po tym jak odłożysz od niego słuchawkę.
Który nie zaśnie tylko dlatego, żeby patrzeć jak spisz. Który chce Cię
pokazać całemu światu, który trzyma Twoją rękę przed swoimi
przyjaciółmi. Który myśli, że jesteś zarówno piękna bez makijażu . Który
nie może odejść wiedząc, że jesteś na Niego zła. Który nie potrafi
zasnąć bez Twego głosu , który będzie ostatnim jakim usłyszy. Tego,
który bez przerwy przypomina Ci jak bardzo mu na Tobie zależy i jaki
jest szczęśliwy, że ma Ciebie.
Do
dzisiaj pamiętam, Twój telefon o 4 nad ranem. zacząłeś krzyczeć, że
natychmiast mam zejść na dół. ledwo rozbudzona, w pidżamie zbiegłam na
dół, wystraszona, że coś Ci się stało. 'co jest grane?!' krzyczałam,
zbiegając po schodach. będąc na dole, przetarłam oczy z niedowierzania.
stałeś roześmiany, a na śniegu z miliarda płatków czerwonych róż było
ułożonego gigantyczne serce. 'zwariowałeś?!' - krzyczałam, płacząc ze
wzruszenia. założyłeś na moje zmarznięte ramiona, swoją kurtkę, a
później wziąłeś na ręce, zauważywszy, że stoję boso na białym puchu. -
chyba czegoś zapomniałaś - wydukałeś, patrząc na moje zziębnięte stopy. -
a Ty, gdybyś miał świadomość, że jestem w niebiezpieczeństwie, zamiast
lecieć mi na pomoc, szukałbyś kapci? - spytałam, całując go rozkosznie.
schodziłam
jak codzień po schodach , słuchając piosenki lecącej w słuchawkach .
minęłam sklepik szkolny i nagle ktoś zaciągnął mnie w lukę pomiędzy
szafkami . zobaczyłam Jego z łobuzerskim uśmiechem i tym piorunującym
spojrzeniem . - co ty mi robisz ? . - wyciągając słuchawki z uszu
próbowałam opanować emocje . niespodziewanie przybliżył się do mojej
twarzy . - chciałem się przywitać . - nie przestawał się uśmiechać . -
no cześć . - uniosłam jedną brew odwzajemniając uśmiech i próbowałam
daremnie zabrać jego rękę , która cały czas trzymała moje ramię . - no
ej . - zacisnął obydwie dłonie ma moich ramionach opierając mnie plecami
o szafki i zagrodził sobą drogę . - buzi . - wręcz zarządał . -
zagryzłam wargę po czym stając na palcach musnęłam jego wargi . - to
takie trudne ? - jedną rękę położył mi na biodrze całując w miejsce za
uchem . - zamknęłam oczy starając się równomiernie oddychać . . - nawet
nie wiesz jak .. - szepnęłam .
poczekałam
aż drzwi pociągu się otworzą i zeskakując ze schodów popędziłam w jego
stronę. widząc mnie wyrzucił niedopalonego papierosa nie wstając. serce
skoczyło mi do gardła. coś jest nie tak. czułam to.- cześć.-bąknął pod
nosem.-siadaj, proszę.-zwrot grzecznościowy tak dziwnie brzmiał w jego
ustach.usiadłam.-stało się coś?-już brakowało mi śliny ze strachu.-on ma
Cię nie dotykać, zrozumiano?-podparł się łokciami na nogach i splunął.-
jaki 'on'?-.- nie udawaj. kumpel widział was jak wracaliście ze
szkoły.-zacisnął szczękę i po chwili kontynuował.-ten ciemny brunet
łapał Cię za tyłek ?!.-drgnęłam wystraszona jego tonem.-przecież .. to
.. to kolega, żartowaliśmy tylko ..- jesteś moja i żaden pizduś ma Cię
nie dotykać .. nigdzie!-spojrzał na mnie przenilkiwym
wzrokiem.-przepraszam.- wydukałam nadal drżąc.-kocham Cię.- szepnął już
spokojnym tonem,objął ramieniem i pocałował w czoło.-chyba za bardzo ..
tak, za bardzo Cię kocham.- dokończył a ja uśmiechnęłam się nieco,
sięgając jego ust.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz